Oj merc...
Jadę swoim Mercedesem,
mam pieniędzy pełną kiesę.
W bagażniku karton "łyski"
garniturów dwie walizki.
Ograniczeń nie przestrzegam,
tylko na sobie polegam.
Ślę do lubej esemesy,
wypatruję innej "esy"...
Ktoś mi na ogonie siedzi?
Nikt mnie w życiu nie wyprzedzi!
Cisnę mocniej i za chwilę
już zostawiam gościa w tyle...
Radio pięknie mi przygrywa,
to się klasa "es" nazywa!!!
Wiadro ropy na sto pali
ale nie chcę się tu chwalić...
Byłem mechanikiem w "POM-ie",
dorabiałem się na złomie,
"Wszystko po 5 złotych" miałem,
Teraz rolnikiem zostałem...
Komentarze (10)
Niezła ironia.Pozdrawiam:)
Ironicznie i z humorem, ale także
refleksyjnie.
Udanego wieczoru:}
Bardzo pomysłowe, zabawne
Ciekawie na wesoło, każdy sposób jest dobry, byle
właściciel był zadowolony bo pali opony. Pozdrawiam:-)
Gdy masz furę i komórę,
pewnie nos zadzierasz w górę.
Lecz Policja Cię namierzy
i nie będziesz zębów szczerzyć!
skądś te hektary trzeba mieć... Gratuluję!
uśmiechłam:)
Rolnik też potrzebny...dopieszcza gospodarki bębny...
pozdrawiam serdecznie
Oj Merc, Merc! :)
Dobrej uprawy gruntow rolnych, zycze.:) hehe.
Bardzo mi sie podoba wiersz,
pozdrawiam.
Swietny :)
Pozdrawiam:)