Optymizm ( znowu szkoła )
Wszystkie drogi do szkoły prowadzą ...
1)
Umarłem sobie i leżę w grobie
Dwa metry w ziemi obok kamieni
Z desek zostało już bardzo mało
Resztki okucia rdza żre z ukrycia
Z mojego ciała została mała,
szkieletu racja, będzie kolacja
Dla mych pupilków, białych motylków
Co zjadłszy mózg mój i me wnętrzności
Biorą się teraz za moje kości
Leżę i myślę po cichu sobie
Co tam się dzieje na moim grobie
A może trawka zielona kwitnie ?
Korzonki drzewa szkielet mój łechcą
A może leżę w czyimś ogródku ?
Czerwone róże objąć mnie zechcą
Leżę i myślę wilgotno jakoś
Chyba ulewa przeszła - O psia kość
Ja ten reumatyzm odczuwam srodze
Szczególnie w kości przy lewej nodze
Jakiś szmer słyszę, ciągle narasta
Coś drąży ziemię, zrywa kamienie
Tak mnie wyniosło koparki wiosło
2)
Umarłem sobie nie leżę w grobie
Od ekshumacji brakło kolacji
Dla mych pupilków, robaczków białych
Tak bardzo biednych, tak bardzo małych
Choć moje ciało się nie przydało
To komplet kości po odczyszczeniu
Był jeszcze dobrej klasy jakości
Ku powszechnemu zadowoleniu
Tak, już nie leżę a stoję sobie
Sucho i ciepło głosy dokoła
Czasami wspomnę spokój podziemny
Ten zgiełk codzienny, znowu ta szkoła.
Stary wierszyk, taka rymowanka z 1996 roku :) autor:inspektorek
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.