Osobno pod jednym dachem...
...mojemu mężowi...
Pod jednym dachem, a jednak osobno,
tak żyjemy sobie każdy swoim życiem,
nie ma już tematów wspólnych, ani celów,
nie bawi cię już dzielenie się ze mną
byciem.
Milczę, choć mam tyle do opowiadania,
spełniam przecież tylko twoją wolę,
bo już nie chcesz słuchać, chcesz mieć
święty spokój,
akceptujesz tylko kochanki mą rolę.
Drażni cię, gdy jestem zmęczona lub
smutna
i dławisz w zarodku me wielkie marzenia,
bardziej pokorną już być nie potrafię,
doceń wkońcu rolę mojego istnienia...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.