Ostatnia Droga...
Wiersz ten dedykuję mojej ukochanej, zmarłej osobie :(
Gdzie ja idę? Po co?
Weszłam, dookoła tłumik ludzi,
Patrzą na mnie...
Czego chcą?
Stoją dookoła trumny...
Podchodzę, kto w niej leży? Kto...?
To Ty...
Nie wierzę...
Przerażenie.
Chcę Cię z tamtąd zabrać,
Pobiec nie wiem gdzie,
Ale Ty nie chcesz,
Nie ruszasz się...
Krzyczę w głębi serca,
Chodź, idziemy, ruszaj się!
Ale Twoje ciało uparte...
Nadal ani drgnie...
Wtem ktoś mnie ciągnie, mówi
Chodź pożegnaj się...
Kogo, gdzie ?? Czemu ??
Już wiem...
Podchodzę... Leżysz...
Taka biała, dostojna...
Dotykam Twych dłoni...
Cofam rękę w przerażeniu...
Zimne, obce...
To nie Ty!
Ale patrzę...
To Ty,
Twoja twarz...
Wymęczona...
Jakby ktoś życie z Ciebie wyssał...
Nie wierzę...
Łzy same zaczynają płynąć...
Nie chcę płakać,
Chcę przestać!
Przecież, przecież Ty żyjesz !
Żyjesz prawda?
Ludzie kłamią! TY ŻYJESZ!!
Nie...
Chcę krzyknąć, ale łzy dławią,
Głosu nie umiem wydobyć...
Ktoś mnie ciągnie do ławki,
Mówi cicho,
Uspokój się, siadaj tu...
Siadam posłusznie, wpatrzona w Twoją białą
twarz...
Nie chcę wierzyć...
To Nie Ty...
Ktoś za ołtarzem, w dziwnym stroju,
mówi...
Nie słyszę...
Nie chcę? Nie potrafię?
Jakiś mężczyzna, za organami, wyje
Zamilcz!
Chcę krzyknąć, ale nie potrafię...
Siedzę...Stoję...Klękam...
Płaczę...
Nieee!!
Wchodzą mężczyźni...
Ubrani na czarno.
Zamykają Cię w tym pudle...
Chcę ich powstrzymać, ale bez sił opadam na
ławkę...
Nie chcę...
Przestańcie...
Ostatni raz, mój wzrok
Utkwiony w Twoją twarz...
By zapamiętać...
I nadal.
Teraz już przy zamnkniętej trumnie,
Ciągnie się TO...
Płaczę...
Łzy przesłaniają mi obraz...
Nagle, zabierają Cię...
Wszyscy idą...
Ktoś mnie ciągnie...
Szepcze,
Chodź...
Chcę spytać gdzie,
Ale idę posłusznie...
Jesteśmy na zewnątrz...
Słońce świeci, jakby nie widziało łez
ludzi, idących za Tobą
Tobą... ale inną... Toba martwą...
I idziemy...
Spuszczają Cię do dołu.
Patrzę jak znikasz w ziemi...
Kwiaty...
Łzy...
Słońce...
I Ty... w trumnie...
Na drewniane wieko trumny spada grudka
ziemi...
Teraz wiem, po co przyszłam...
Wiem...
Ciebie nie ma...
Nie żyjesz...
Żegnaj... Szepczę i odprowadzam Cię
wzrokiem...
Wracam do domu...
Łzy...
Nadal płyną...
Nieznośna gorycz w ustach i łzy...
Kiedy się skończą?
Wtedy kiedy ja...
Choć Ciebie nie ma TUTAJ,
Jesteś w moim sercu...
wiersz ten jest autentycznym opisem moich odczuć... każde słowo jest szczere i prawdziwe...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.