Ostatnia modlitwa
Modlę się po raz ostatni, Panie
Nie mam już siły składać rąk.
Łzy płyną, stają się oceanem,
a dusza nie zniesie dłużej tych mąk.
Co dzień próbuję oddychać inaczej.
Co rano staram się lepszą być.
Jedyne co umiem, to łbem walić w ścianę
i cicho szeptać 'ja nie chcę tak żyć'.
I kroczę we śnie ciemną aleją,
lekko dotykam jakichś bram.
Uchylam wrota, a ludzie się śmieją.
Po środku placu ktoś siedzi sam.
Podchodzę bliżej, by ogrzać ją dłonią,
na jej ciele widzę miliony ran.
I widzę jej twarz- moją twarz
przerażoną.
Już nie ma powrotu z cmentarnych bram.
Pisany na jednym wdechu. Bez poprawek.
Komentarze (3)
Smutkiem i grozą wieje z tej twojej modlitwy.
obróć myśli niech fala cierpienia zawróci swój
nurt...pozdrawiam
bardzo smutny ten tekst , pzdrawiam