Ostatnia rozmowa
Z serii rymowane wersje starych dowcipów. Zapraszam do poczytania.
Sala szpitalna, łóżko z wyciągiem, szafka,
lizolu zapach dokoła,
a na tym łóżku blady jak ściana, leży
cierpiący „Ziutek Pierdoła”.
Kroplówka kapie co dwie sekundy, na
monitorze jakieś cyferki
krzyczą, że Ziutek już na tym świecie wódki
nie łyknie ani kropelki.
I papieroska też nie wypali, nie zje
golonki tłustej z musztardą.
Na sąsiadeczkę nie rzuci okiem, tą co ma
kieckę z czarną kokardą.
Żona ociera łezki ukradkiem, że dobrze
będzie co chwilę gada,
chociaż w to sama raczej nie wierzy, więc
pewnie mówi bo tak wypada.
„Nie ściemniaj Baśka”- rzekł słabym głosem,
„już nie podskoczę, już nie zapłonę.
Wczoraj wieczorem ksiądz dał mi bilet, taki
bialutki, z tych w jedną stronę”.
„Oni tak dają na wszelki słuczaj” - odparła
susząc z policzków rosę.
„Musisz być silny, masz tu owoce, na obiad
ci rosołku przyniosę”.
„Przynieś mi lepiej paczkę LM-ów, na me
ostatnie chwile przegrane,
przecież do groma, drugi raz raka, choćbym
się zrąbał to nie dostanę”.
Nagle spytała, „odpowiedz szczerze, głód
wiedzy zżera wciąż mnie niezmierny.
Przyniosę fajki, ale chcę wiedzieć, czy od
dnia ślubu, byłeś mi wierny”?
Ziutek pogrzebał chwilę w pamięci, potem
rozpoczął, „nikt tu nie bredzi.
Pamiętam całe życie dokładnie i ci odpowiem
jak na spowiedzi.
Chociaż nie jestem z natury święty, bo
wódkę chlałem i leniem byłem,
jednak bądź pewna, że w całym życiu to
ciebie kochana nie zdradziłem”.
Baśkę przytkało na męża słowa, na twarzy
pigment rozlał się trupi.
„Wiesz, że do dziś się nie spodziewałem, że
mój mąż jest aż tak bardzo głupi”.
Słysząc stwierdzenie swej ukochanej,
wyzionął ducha Ziutek wesołek
i zbędne stały się już LM-y, nawet owoce,
oraz rosołek.
Na koniec dodam, gdy żona pyta czasem
zachowaj wymowną ciszę,
bo nigdy nie wiesz, co w danej chwili ona
od ciebie pragnie usłyszeć.
Dziękuję za poczytanie:))
Komentarze (19)
Predator57 :)))) Brando w tej roli byłby doskonały i
odpowiedział ze swoją flegmą:
Przemilczę żono twoje pytanie,
jednak LM-y daj na śniadanie...
Później ten rosół podaj z nudlami
przed śmiercią wspomnę życie z kumplami... (albo
dziwczynkami, w domyśle :))))
Dobre Sławku. :))))
Chciała się upewnić, jaki z niego naiwniak...szkoda
Ziutka bo go dobiła...:)))
swietny pomysl na rymowanke,
jak dlamnie calkiem niezle napisane choc sa drobne
rytmiczne nierownosci, ale calosc dobrze sie czta
a po przeczytaniu wpadla mi do glowy taka rymowanka:
prawda i klamstwo
jest jak dwuglowa zmija
jednych jadem leczy
a innych zabija
pozdrawiam z usmiechem
Super z uśmiechem czytałam a to zakończenie to
bomba .Na koniec dodam, gdy żona pyta czasem zachowaj
wymowną ciszę,
bo nigdy nie wiesz, co w danej chwili ona od ciebie
pragnie usłyszeć.
Odpowiedź była prawidłowa, a reakcja żony mało
spodziewana. Pozdrawiam
Tak też uważam że ta Cisza byłaby najlepsza pożyłby
jeszcze bidula
Mógł powiedzieć to samo innymi słowami: "Mogę ci
przysiąc, że żadna nie była lepsza od ciebie."
Uśmiałam się, choć okazja niewesoła :)
Pozdrawiam Poeto :)
Wywołałeś kochany Poeto uśmiech chcąc nie chcąc, bo
jak widać rozumiesz kobiety...coś w tym jest,
wspaniałe są Twoje wiersze, przemyślenia :) czekam na
kolejne, życzę zdrówka i optymizmu :)
super pierdoła
wiwat autor
Nieważny los jest Ziutka w zaświatach,
niewiedza czasem żyć nam pomaga,
ale że facet, co rosół jada,
może być taki, kurna, łamaga.
Miał prawo milczeć złożony bólem-
to jak chorował poniekąd wiemy -
nie dlań już były parówki, mule,
ale dlaczego rzucił eLeMy?
No nie, nie rzucił, pardon za słowa,
Ziutek - choć nie był jak wzór człowieka,
to jednak z żoną mógł się zachowć,
i na rzeczone chwilę poczekać.
Bo tak, ta scena staraciła piękno
ją na Oscara zagrałby Brando -
zapalił, oczy zamknął i jęknął -
dym z duszą oddał na stronę tamtą...
cięcie.
P.S.
A tak to tylko stworzył napięcie,
żonę nadzieją piękna uraczył -
potem ramieniem pokazał zgięcie,
filmową scenę Ziutce wypaczył.
Można sobie żartować, ale wierność to sprawa wyborów i
honoru mz
A honorowych ludzi coraz mniej, coraz mniej...
A to się porobiło... miłego dnia Gminny:)
Śmiej się Piękna do rozpuku. Zawsze to lepiej niż
płakać:)))
Nie ośmieszaj się