W OWCZEJ SKÓRZE
Byśmy nie stali się nimi
gdzie ślepotą lasy nienawiści
wataha myśli ciemne szykuje
głośnym jękiem zdrady umysły
nasze podstępnie wolę zabierają
ogrodzenia zniszczonej naszej wiary
łata zmartwiony pasterz miłości
kiedy sieją mgły niepewności
podłość miedzy nami wkracza
oddech czułości zabiera zaraza
gdzie owca karmi zgorszeniem
zagubione stado chorobę przekazuje
drwiący śmiech wypędzeni zostawiają
przebrani przerzarci głupotą zabierają
dusze które powrotu pozbawieni
wrucą zabierając twoje szczeście
kiedy zaśnie czujność sumienia
Komentarze (1)
pilnuj się koleżanko i kolego,
a nie stracisz coś cennego.
Pozdrawiam serdecznie