PIŁEM A MAMA CIERPIAŁA
Ta kara co na mnie spadła,
Jam nie zawiniła.
Nie wiadomo kiedy,
Syna mojego
Straszna choroba dopadła .
Opamiętać się nie może,
Rozum traci.
Nic do niego nie dociera,
Ani msza, ani komunia święta.
Bardzo wszyscy cierpimy,
Zmyj grzech piekielny z niego,
Panie.
Niech łzy cierpiącej matki,
Zatrze ślad zbolałej duszy.
Dziękuję Boże ze mej prośby wysłuchał,
Syn przejrzał na oczy?
Dostał drugie życie.
Jest wesołym, wolnym
Od nałogu wspaniałym,
Chłopcem.
Dzisiaj wszystkim dziękuję,
Za wsparcie moralne
I duchowe.
Nic nie jest dane w życiu na zawsze,
Choroba jest śmiertelna?
Nie leczona doprowadza do śmieci.
Wiersz jest poświęcony: Strasznej chorobie
alkoholowej, gdzie wraz z nią cierpi
rodzina,
I wszyscy wokół nas. Dziękuje ze trafiłem
na grupy :AA;
Bo bym zginął marnie gdzieś pod płotem.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.