Plaża
Zanim dojdziesz do plaży, już chłoniesz mój
synu
„Rześki zapach” gnijących na brzegu
morszczynów.
Jest w tym także woń potu, no i
naturalnie
Zapach ryby smażonej z przybrzeżnych
smażalni.
Ten bukiet aromatów turyści wdychają
Z lubością. Nie wiem czemu „jodem”
nazywają.
Już jesteś. Ręcznik w piasku położyć byś
chciał.
Nie możesz, bowiem wszędzie leżą setki
ciał.
Większość tłustych, paskudnych. Lecz są
ciała z marzeń,
A wszystkie z symptomami poważnych
poparzeń.
Smażą się tu kobiety, smażą i faceci,
Pośród ciał tych slalomem galopują
dzieci.
Każde z dzieci, niestety, albo głośno
płacze,
Albo wyje, jak w walkach wrzeszczeli
Apacze,
A gdy na ciebie wpadnie jakieś z owych
dzieci
Krzyknie „...praszam” i dalej gdzieś przed
siebie leci
Wzbijając tuman piasku, który na
kanapkach
Ci ląduje, czy dzieć jest boso, czy też w
klapkach.
Choć wiesz, bo na tablicy czarnej napisano,
Że woda miała dziesięć stopni dzisiaj
rano,
Przedzierasz się ku morzu wśród leżących
ciał.
Chcesz się kąpać, boś po to starą dętkę
brał,
Lecz ci fale Bałtyku nie są dziś
sądzone.
Suchy wracasz (kulejąc) na ręcznika
łono.
Za to już ci nie grozi szok termiczny,
bo
Prawie na samym brzegu stanąłeś na
szkło.
Teraz musisz pochodzić po tej plaży
deczko,
By znaleźć ratownika z podręczną
apteczką.
Potem z czystym sumieniem odwiedź
restaurację,
Bo właśnie zaliczyłeś kolejną atrakcję.
Komentarze (22)
Witam,
jak zwykle wybrałam...
Świetna ironia oparta na obserwacji.
Pozdrawiam z uśmiechem /+/.
W pełni oddajesz klimat i obraz plaży,
z podobaniem wiersza,
pozdrawiam serdecznie:)
U nas nie doswiadczam, az takich nienormalnosci.
Gestosc zaludnienie odgrywa role.
A poza tym uwielbiam jeziora...
Tekst, jak zawsze u Ciebie, swietny.
Tak obrazowo opisane, że z łatwością można sobie to
wyobrazić :) Sam mieszkam kilkaset kilometrów od
morza, więc tam nie bywam :) Pozdrawiam Serdecznie +++
W takie upały jak były teraz to raczej nie atrakcja.
Wolę wrzesień, bo wtedy już troszkę mniej ludzi.
Pomimo tych wszystkich niedogodności nadal wypoczynek
nad morzem zajmuje pierwsze miejsce wśród
ankietowanych ;-) Pozdrawia ulubienica wypoczynku nad
jeziorami ;-)
Ironiczne spojrzenie na odpoczynek masowy nad polskim
Bałtykiem :)
Już nie ma dzikich plaż, tak Santor śpiewała.
A ja powiem tylko - to guzik jest prawda;
są wciąż takie miejsca, gdzie cisza i spokój,
więc tyłek trza podnieść, miast leżeć na boku...
i zrobić spacerek wzdłuż brzegu lub wydmy,
by wkrótce się znaleźć, gdzie świat nie jest dziwny...
Lecz każdy ma wybór i własne potrzeby;
spokoju chce jeden, drugi Remmidemmi.*
I niech tak zostanie, mnie to nie przeszkadza,
dopóki dostępna nadal dzika plaża.
*masówka, hałas, nieład, zgiełk...
I dla przypomnienia:
Irena Santor - Już nie ma dzikich plaż
https://www.youtube.com/watch?v=vWicq1QkfBA
Byłam w czerwcu i wróciłam oczarowana miejscem i
pobytem. Pozdrawiam Michale :)
Byłam w maju i było przyzwoicie... pozdrawiam
Michale:)
Dlatego ja wolę nasze morze po sezonie...cisza, spokój
i możliwość medytacji :))) Pozdrawiam Michale :)
Wracam, a krzemanka mnie zainspirowała, jako
ćwierćkaszub jestem za Szwajcarią kaszubską, bo woda w
jeziorach szybko się nagrzewa, a ryby stąd, a nie z
Wietnamu:).
Dodam, że wiersz świetnie napisany, a plaża jak żywa:)
z czystym sumieniem
punktuję.
Dokładnie tak! Nic dodać, nic ująć! A i tak opisałeś
to bardzo delikatnie ;-) ( bo jeszcze ci pełni empatii
i altruizmu plażowicze, świadomie blokujący ratowników
medycznych, biegnących na pomoc tonącemu...)
Dlatego interesują mnie wyłącznie góry! :-)))
Świetny wiersz.
Pozdrawiam.
Mocna ironia czy fakty podane wierszem?
Osobiście że względu na zimno i ceny wolę cieplejsze
morza.
:)) Po przeczytaniu tego ironicznego tekstu,
konsekwentnie, zamierzam odwiedzać Mazury.
Miłej niedzieli Michale:)