Płonące ciała...
Krążą promienne spojrzenia...
Energia dotyka ciał...
Mieszają się dusze...
Tworzą jedność snów...
Martwe kamienie ożyły...
W barwnym tańcu istnień...
Zwierciadła dusz płonęły ogniem
pragnień...
Liście zrywały się dziko z drzew....
Wraz z podmuchem zbłąkanych umysłów...
Iskrzyło wokół...
I niebo się tli...
Kamienne kręgi...
Spływały krwią...
Spełnienia...
Ciało przy ciele...
Słońce przełamało się wpół...
Dusza przy duszy...
Chodzi powyżej światła...
Oczy zatopione w księżycowym blasku...
Woń skalana bliskością...
Za kamienną bramą owianą tajemnicą
Bez ruch posągów zaklętych
Cisza krąży niczym echo...
Kamienne ściany prowadzą do nicości...
A my brniemy drogami gwiazd...
Pochłonięci szczerym złotem...
Podążamy ku nieskończoności...
Dla........
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.