pływy
To mój debiut bez rymów i szczerze powiem - wcale nie czuję, co napisałam...
z dnia na dzień
coraz więcej w nas milczenia
w takiej ciszy nawet zegary wstrzymują
oddech
paradoksalnie przypływ odsłania
nieuchronność
odpływ zerwał się ze smyczy księżyca
a mnie jakby mniej o każde utopione
słowo
kocham lotność myśli...
autor
mamusia45
Dodano: 2019-07-05 14:11:55
Ten wiersz przeczytano 1071 razy
Oddanych głosów: 32
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (38)
Trzecia cząstka brzmi jak z jakiegoś traktatu
filozoficznego :-) Wiersze wolne to też sztuka, tyż
mają swój urok. Mnie się Twój debiut podoba.
no proszę :))) według asich kryteriów to prawie
miniatura :)
więc bez wahania dołączę do chóru pochwał :)
a bo i przerzutnie ładne i zapis poprawny i metafory
klawe i temat niebanalny i kompozycja fajna :)
przymykam tylko prawe oko na ten wielokropek na końcu
i śpieszę z jedną sugestią:
"zrywa odpływ ze smyczy księżyca"
bo takie rozwiązanie zapobiega dwóm nieszczęściom
naraz
- oddziela dwa rzeczowniki nieuchronność / odpływ i
- bardzo, ale to bardzo poprawia spójność tekstu;
wiersz przeczytałem z takim zainteresowaniem, że
całkiem zapomniałem o dopełniaczach :)
ale w moim wieku skleroza to rzecz powszechna :)
serdeczne Mamuśka :)
To smutne, gdy "z dnia na dzień
coraz więcej w nas milczenia"
Pozdrawiam serdecznie :)
Lubie życiowe refleksje :) Pozdrawiam serdecznie +++
Debiut trafny...pozdrawiam serdecznie.
Podoba się, chociaż wolę rymy.
Pozdrawiam:)
Klamry się to nie doczytałam mamusiu 45, bo klamra
kompozycyjna to taka budowa utworu, w której na
początku zdradzamy to, co wydarzy się na końcu
historii, a w Twoim utworze brzmi początek i koniec
tak:
„... z dnia na dzień
kocham lotność myśli”.
Potknęłam się o wers:
„...paradoksalnie przypływ odsłania nieuchronność...”
bo faktycznie przypływ niczego nie odsłania, raczej
zalewa, a skoro zalewa „nieuchronność”, to wiadomo, że
można i nie się przygotować na zbędność!
W tekście o pływach tylko pozornie, wbrew tytułowi
mamy do czynienia z pewną grą sytuacyjną. Nie wprost,
poprzez prozaiczność, realizm opisu domyślamy się, że
bardziej tu mowa o siłach przyciągania wysokich wód i
w siłach odśrodkowania — takie szamotanie się
psychologiczne między krzykiem a milczeniem w jakimś
niezbyt już szczęśliwym związku i tylko szkoda, że
kończy się przewidywalną pointą, bo ulotność myśli
pomaga ignorować nie tylko efekty pływowe, jakie
przejawiają się nie tylko w przypływach i odpływach
uczuć, ale powodują też istotne zmiany gęstości
atmosfery emocjonalnej.
Co jednak jest bardziej istotne mamusiu45, to dystans
autorki do samej siebie, jako osoby piszącej. I jeżeli
i w tej formie go zachowasz, będzie Ci i w białym do
twarzy. Gratuluję debiutu i serdeczności ślę.☀️
Piękny, smutny refleksyjny wiersz
Pozdrawiam
No moja ulubiona Autorki,
cudnie
pozdrawiam
;)
Oooo, mamusiu :) pisz dla mnie tak jeszcze - bardzo mi
się podoba.
jeśli (jak w motto) nie czujesz tego co napisałaś, to
już czekam z niecierpliwością, kiedy poczujesz...;
naprawdę według mnie udany wiersz, podoba się!
pozdrawiam serdecznie:)
Ja mam problem z rymami :( Fajnie zadebiutowałaś w
bieli :)
Udany debiut ale w rymach msz bardziej Ci do twarzy.
Warto jednak próbować różnych form.
Pozdrawiam
Iris , Aisza - serdeczności :)
Fatamorgano , Nureczko - ja także i wielką trudnośc
sprawiło mi tych kilka słów...łapałam się wciąz na
rymach :) Dziękuję :)