Podróż
Mam dość tej podróży
przez obcy mi świat.
Już nie znajdę swego domu,
zbyt wiele minęło lat.
Zapomniałam już zapachu traw,
twarze ludzi niegdyś znanych.
Nie mam dokąd wracać,
stoję przy zamkniętych drzwiach.
Skazana na wieczną tułaczkę
przez obcy mi świat.
Ruszam szurając butami,
wciąż poganiana przez wiatr.
Już dobrze, odchodzę,
nie zakłócam spokoju.
Zatrzymam się o zmroku
w ciemnym hotelowym pokoju.
Może nawet tam zasnę
spokojnym snem szczęśliwego człowieka.
Zasnę na zawsze...
Skończy się anioła opieka...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.