Pokolenie papierowych ludzi
"fałszywi przyjaciele, teraz dla was coś napiszę, pojadę po was ch*** przerywając głuchą ciszę"
Pokolenie papierowych ludzi
Nad którymi los się nie trudził
Bez zbytniego entuzjazmu chodzą
W tego świata gównie po łokcie brodzą
Zakochani sami w sobie narcyzami
Pokonują każdy dzień pomiędzy
złudzeniami
Wierzą w banknot, dobre znajomości
Świetne laski i pokolorowane tuszem ich
próżności
Napaleni pakerzy co dzień udowadniają jak
im na nich zależy
W różnych łóżkach, w różnych ustach –
włos się na głowie jeży
Melanż za melanżem, noc w noc ten sam pęd
za kasą
Idą na łatwiznę siłą zbierając zgniliznę
tego świata
Pokolenie papierowych ludzi
Dlaczego los się nad nimi dłużej nie
potrudził?
Mat za matem wymierzają
Lirycznie się wybijają
Mądrzy inaczej, promile ich milami
Zielonymi drogami błądzą
Pośród gęstwin dymu – rządzą
Papierowe ludziki
Tylko nominałami się różnią
Jeden ma za mało, drugi ma za dużo
Niewolnicy swych karteczek
Co się ludzie z wami stało?
Na czym wam tak zależało?
W papierowych burdelach
Papierowe panienki
Papierowym facetom
Ukazujące swe wdzięki
Papierowe noce, papierowe dni
Papierowe życie
Tylko na tym naprawdę zależy Ci?!
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.