Pokorną miłością kocham Cię
Niczym mgła bezkształtny tłum
Opływa Twe ciało jak morze
Oplata Twe ramiona w pokorze
Pochyla szare główki w świetle łun
Ja wbrew woli wyławiam Cię wzrokiem
Chcą się zatrzymać me oczy stęsknione
Na wargach szeptających z daleka
wymarzone
Zaklęcia miłości zmieszane ze snem i
amokiem
Mój cichy lęk skryty pod rzęs zasłoną
Krzyczy: zauważ mnie, wyciągnij ciepła
dłoń
Ku Twej niewolnicy zakutej w stalową toń
Twych oczu, w sieć łańcucha z blond włosów
zrobioną
Jam Twą Esterą, cudem wylosowanym
Spośród setek nałożnic przyszłości w tym
haremie wiedzy
Jam jak turkaweczka co siedząc na miedzy
Swe szczęście pojmuje jako toki z
ukochanym
Proszę, błagam: doceń to, zechciej skinąć
głową
A ja oddam Ci mój cały posag –
działkę
W centrum mego serca, zapełń ją całkiem
Zbuduj zamek, w którym zamkniemy się ze swa
druga połową
więc zauważ mnie i nie bój się mego serca
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.