Pon Bóczek – czyli Pan Bóg
Wielu mnie nie zrozumie, a szkoda
Pon Bóczek jak hajer haratoł na trzy
zmiany
przez siedem dni i nieprzespanych nocy
Jak łodychnął, pokimoł zdziebko w
izbetce
Kozoł aniołom zwołać wszystkie narody na
przysiece
Jo tyż tam boł boch musioł ostatecznie
wiele się nos tam zebrało, było więcej jak
setka
Same tam były chłopy, karlusy i ani jednej
dziołszki i żodno frelka
Chciołech ło tym pedzieć, inni kazali
siedzieć
Dzisoj godo Pon Bócek byda kożdymu dowoł do
gymby mówienie
Przyć ino blizej i powiedz wtoś ty taki z
tymi kudłami
Jo jest z wielkiego kraju, my nazywomy
siebie francuzami
godo Pon Bocek – bydziecie mówili
francuskimi słowami
Wszysce się do niego cisną, jak dawniej za
łoctym
natępny do mnie powiedz – ja jestem tam
gdzie Iwy rosną
dobrze mówi Pon Bóczek bydziecie mówili
czysto po polsku
i powiedz pyszałkowatym Angolom, że od
„enigmą” niech się ....
Francus już się wymiguje i chce uciyc Pon
Bocek go woło
pamietej! francuzie że ferdek to Polok i
godej ło tym na łokoło
Następny w to ty, a łon, jo niemiec -= skąd
pyto się z bawarii?
Ja majn GOTT my chcemy być najwięksi i
zawsze nad innymi sami
Przewinęły się narody, negry, podściepy ze
skośnymi oczami
Zostoł zech som na polanie, i Panu Pon
Bóczkowi godom mu jo ”ślonzok”
Pomedytowoł zdziebko i mi pedzioł, ty
jedyny nie będziesz mówił
ty mój kamracie bydziesz godoł tak jak jo
godom po Bożemu
Autor:sloznok
Bolesław Zaja
Komentarze (15)
No, Panie Bolesławie! Szacun od sąsiada z osiedla!
Piękna przypowieść, miło było przeczytać.
Pozdrawiam i wszystkiego najlepszego na święta życzę
:)
Teraz już wiadomo wszystko :)
Wiersz niesamowity, nasycony miłością do swojego
miejsca na ziemi.
Pozdrawiam :)
Ciepło i radośnie, zrozumiałam wszystko:)
Pozdrawiam serdecznie:)
Bolesławie drogi, pisz gwarą, ja nie rozumiem, jestem
z Warszawy, ale czytam wolno i staram się zrozumieć
wiersz, udaje mi się rozszyfrować piękną śląską gwarę.
Pozdrawiam serdecznie:-)
Jo rozumia bo żech tysz ze śląska!
Bolesławie całkowicie na tak
pisz Sląska gwara bo czynisz to doskonale - brawoooo
Niesamowity! Gratuluję Bolku pomysłu i pozdrawiam
pięknie :))
HA, ha świetna opowieść o dawaniu do gymby mówienia:))
Mnie zaś przypomniał się żart na hasło hajer, Tak mi
się odklapia czasem:
Był pożar w kopalni, wysłali nierozgarniętego jąkałę
po pomoc, żeby nie przeszkadzał. Biegnie jkała do
telefonu i martwi się jak powiedzieć szybki i się nie
jąkać. Przypomniał sobie, że jak śpiewa, to się nie
jąka. Złapał za słuchawkę: "A w naszej kopalni, to się
dzisiaj pali, hajery spieprzają, sufit im się wali!" A
z góry: "To i hola, hola la la..." Pozdrawiam:)))
Ps. Dobrze, że mam przyjaciółkę w Jastrzębiu Zdroju,
to rozumiem po Bożemu:))
Wszystko zrozumiałam. Pozdrawiam@
polecam słownik gwary śląskiej.
http://www.isibrno.cz/~malczyk/slownik.htm#h
Z przyjemnoscia przeczytalam Twoja gwarowa opowiesc:))
POzdrawiam:)
ładny wiersz napisany gwarą pozdrawiam
Bardzo sympatyczna opowiastka. Z przyjemnością
przeczytałem ten wiersz napisany czystą śląską gwarą.
Tak rzadko mam okazję ją słyszeć...Pozdrawiam
Ciekawa opowieść napisana gwarą śląską:))
"Francuz", "że, od enigmy".
Radosnych Świąt, zdrowia,ludzkiej życzliwości i weny w
nadchodzącym roku:)))