Portret Duszy
W lustrzanym odbiciu zarys Jej twarzy.
Lecz oczu nie widać,jest jakby
nieobecna..
Ciekawa jestem o czym teraz marzy,
W przeciwnym razie nie byłaby
przejrzysta..
A może zacznę troszkę inaczej niż
zwykle.
Jej źrenice są mętne,wpatrzone w
przyszłość.
Tylko,że nic w nich nie widać,
Złudzenie czy rzeczywistość..?!
Gdyby mogła je otworzyć,napełniłyby się
blaskiem,
Lecz Ona wciąż je mąci,czarnego słońca
brzaskiem.
Jej czarne myśli gnębią wciąż Jej umysł,
Oplatają głowę niczym pasmo
nieskończoności.
A oczy niby otwarte..a jednak zamknięte,
Potrzebują trochę światła i czułości..
Nad wyraz jest spokojna,choć gwałtowna
czasem bywa,
Beznamiętna postać,czy może tylko czasem
taka jest..
Chyba..
Komentarze (2)
Bardzo obrazowy, mroczny, fantastyczny...
coś w tym wierszu jest, szczególnie podoba mi sie
zwrot "czarnego słońca brzaskiem", mysle ze adekwatnie
sformułowana treść do opisu pesymisty:)