Posąg
pierwszy po długiej, długiej przerwie. bez dedykacji, ot tak
Mam zmarznięte usta i puste spojrzenie
Ciało zimne i martwe nie potrafi uciec
Zamurował mnie strach przed ogrzaniem
Gdy poczułam w pobliżu twe tchnienie
Bryła lodu przez wieczność nie czeka
Tylko stoi i dziwi się światu
Moje nogi tak ciężkie jak posąg
Zapomniały już, jak się ucieka
Twoje usta gorące sączą jad w moje uszy
Rzeką ognia odpływa niewinność
Nie sądziłam, że kiedyś ktoś me myśli
roztopi
I me serce kamienne poruszy
Krew pulsuje w twej skórze, gdy dotykasz
mej dłoni
Taka ciepła, że topi lodowiec
Nawet posąg to czuje w głębi duszy z
kamienia
Że to coś, co ją może uwolnić
Tylko strach ten podstępny, głupi strach
przed ogrzaniem
Nie pozwala mi dotknąć twej twarzy
Lecz od dziś będę wiedzieć ku przestrodze
na wieczność
Jak gorące jest pożądanie
Komentarze (1)
nie ma się co bać, trzeba brać tą miłość garściami,
pewnie znów zrani ale to lepsze niż bycie posągiem