Poślizg
wszyscy mi mówią że się weselę
a ja już płaczę drugą niedzielę
nie mogę nawet wyjść do ogrodu
bo łzy zamarzną od tego chłodu
siedzę więc w domu podstawiam miski
tak nakapało aż parkiet śliski
a na parkiecie już dzisiaj z rana
listonosz zrobił z siebie bałwana
no bo padając w poślizgu skłonem
przesunął zęby na drugą stronę
nosem uderzył o twarde deski
teraz już będzie żywot miał kiepski
nos ma jak marchew spuchnięty długi
a pod oczami dwie czarne smugi
chyba już będę kończyć lamenty
na wierszokletach mam komplementy
nie będę płakać może to minie
bo znowu orła ktoś mi wywinie
poczekam jeszcze tak do niedzieli
a potem będę już się weselić
Komentarze (7)
Wiersz z ogromnym humorem sytuacyjnym.Podoba mi sie.
A nie można wcześniej zacząć?
Wesel się, wesel, miła panienko
i nie zastawiaj klepek wanienką
listonoszowi marchew nie szkodzi
a tobie nie czas w łezkach swych brodzić
przeczytałem z przyjemnościa twój radosny wiersz
Uśmiałam się Zosiu!! milutki, wesolutki wiersz, lubię
takie+++++
Pozdrawiam serdecznie :))
Wiersze wesołe są bardzo w cenie,
takie należy dać ogłoszenie... :)
witam:)
uśmiechnełam się temu listonoszowi z tym nosem
i sińcani pod oczami na pewno nie było przy tym upadku
do smiechu
pozdrawiam Zosiu serdeczne:)
dociekliwa, już nie płacz proszę, od tego płaczu nosy
jak marchewki, koniec świata!
Aby do niedzieli.
Pozdrawiam serdecznie:))