Post
(...to tak już jest że ciągle na coś czekamy...)
Leniwie patrzę w otchłań drzwi
Zbaczam wzrokiem w miejsce
Gdzie wisi symbol mej wiary
Po dniach i nocach pustych
Poznaję ten sens, który wciąż ucieka
Krzywo patrzę w lustrzane twarze
Tych odbić krzywe zwierciadła
Otwierają usta mówiąc, szepcąc
Coś co nigdy nie dosięga zmysłów
Bo to wiara jest wiatrem który słyszę
Naiwnie patrzę w szyby okien
Sądzę że nadejdzie, przyjdzie dziś
Jak co dzień, jak listonosz do drzwi
Otworzy nie drzwi lecz sakiewkę
Mych znieczulonych uczuć zimny pęk
Wiernie patrzę w jej oczy z rozkoszą
Wiem że naprawdę mają swój sens
Gdy znów łapię blaski małej nadziei
Budzi wewnątrz wielka więź
Lecz długo trwa post moich marzeń
98.12.23 noc
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.