Potrójnie bezgłowy
Pierwszy raz głowa spadła
przy kaflowym piecu
leczyła włosy odżywką
w cienkiej bluzce
Drugiego pamięć nie umie skreślić
własne ręce odkręciły ją
ile razy żegnała się
tyle było wyć do jej pleców
Trzeci raz głowa spadnie
już bez szans na odrost
gdy w szał zmutuje fantazja
O szaliku z tętnic
autor
valanthil
Dodano: 2021-07-20 15:57:23
Ten wiersz przeczytano 1227 razy
Oddanych głosów: 21
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (17)
Czy to miłość realna czy teatralna z monitora, pytać
jam nie skora, lecz wirtualni roboto-ludzie wiodą ku
obłudzie. I właśnie jak nakierował mnie komentarz
Andreasa - oni to mają szaliki z przewodów i tak gonią
wszystkich do przodu.
Ten szalik z tętnic
Biochemia niespełnionej miłości w znakomitej poezji.
Pozdrawiam :)
Na koty to za mało.
Na wilki w sam raz.
Świetny metaforycznie.. Człowiek czyta i myśli...
Taaak to jest to czego szukał... Bardzo mi się
podoba.. Pozdrawiam
Skłaniasz czytelnika do refleksji nad istotą naszego
życia.
Pozdrawiam.
Marek
dla miłości można stracić głowę kilka razy w życiu...
Bardzo ciekawe spojrzenie na miłość. Pozdrawiam.
Niefortunne podejścia/odejścia.
Naprawdę mocny wiersz. Zatrzymał na dłużej.
O to właśnie chodzi w poezji.
Z miłości można stracić nie tylko głowę...pozdrawiam
:)
Taka jest natura ludzka. Potrafimy stracić głowę,
panowanie nad zmysłami w różnych stresowych, czy
emocjonalnych sytuacjach. Pozdrawiam serdecznie:)
+
Bardzo na TAK! i do zatracenia głowy.:)
Pozdrawiam.:)