Wiersze SERWIS MIŁOŚNIKÓW POEZJI GRUPA AUTORÓW BEJ

logowanie
Zaloguj
Nie pamiętasz hasła?
Szukaj

Pracownia fotografa

Pracownia fotografa - przestrzeń przepełniona czarnością i lubością fotografa do tego miejsca. Wyzwala się we mnie energia, łechta mnie "kobiecość", do tej pory nieznana, skrywana głęboko.
Łaskoczenie w brzuchu popycha mnie do przodu, do działania, poznawania tego miejsca. Mój wzrok chłonie każdą belkę w podłodze, dachówkę, postać fotografa, tajemniczy aparat. Czuję się pewna siebie i pobudzona do tego stopnia, że postanawiam zrobić sobie zdjęcie. Raz dwa...zawieszony ruch w powietrzu...trzy. Postać jak z wosku, nieruchoma. Oddech staje sie szybszy i gwałtowniejszy aż z gardła wydobywa się krzyk!a ciało kuli się w bólu. Coś wychodzi ze mnie, coś co było zakopane głęboko w nieswiadomości. Powoli odkrywam się centymetr po centymetrze, staję cała oko w oko z aparatem, rozwalona na pół. Czerń przesłania mi wszystko, chcę zrzucić z siebie ten balast, ale nie potrafię go od siebie oderwać! W końcu spływa wraz z kroplami potu. Odrzuca mnie w głąb. Chowam się, zdejmuję maskę by móc na nowo zatańczyć.
Dziwne miejsce z dziwnymi rzeczami, wśród tych rzczy są skrzynie wypełnione zdjęciami...moimi i jakiejś kobiety bardzo podobnej do mnie...ale właściwie, która to ja? Ręce zaczynają się pocić, czuję suchość w ustach, starch miesza się z ciekawością. Drzwi. "Coś" każe mi zajrzeć za nie. Z jednej strony nie chcę tego robić, z drugiej nogi same mnie prowadzą, a ręka musi dotknąć i nacisnąć klamkę. Pierwsza chwila po otwarciu to strach i bliżej nieopisany ból, natychmiast je zamykam. Słodko gorzki smak strachu wkrada się w moje usta, karmi je, syci. Powoli wnika do wnetrza organizmu, rozpuszcza się...ciało chłonie nową porcję energii i używa ją przy oddechu, nowym kroku, który stawiam w kierunku nieznanej kobiety...patrzę jej...w moje oczy...oddech staje się krótki i płytki, chciałabym coś powiedzieć, ale nie wiem co. To moja głowa i piersi i nogi!
"Dziwna dziura" w podłodze "łaknie" tego by się nią zainteresować, a obraz, który w sobie skywa pozwala się "podglądać". Moim oczom ukazuje się szwalnia. Miejsce fizyczności i ciężkiej pracy. Kieszeń sukienki skrywa czerwoność a moja ręka tę czerwoność uwalnia. Cieszę nią wzrok przez chwilę po czym uwalniam ją. A ona spada w dół i rozbryzguje się jak krew na ścianie.
Taka jestem? Taka będę? Lepiej będzie jeśli wrócę w bezpieczne miejsce na dół, tam skąd przyszłam. Zamykam drzwi. Odchodzę. Ale powrócę.

autor

wariatka

Dodano: 2006-09-22 11:17:17
Ten wiersz przeczytano 811 razy
Oddanych głosów: 2
Rodzaj Wolny Klimat Mroczny Tematyka Świat
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
zaloguj się aby dodać komentarz »

Komentarze (0)

Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.

Dodaj swój wiersz

Ostatnie komentarze

Wiersze znanych

Adam Mickiewicz Franciszek Karpiński
Juliusz Słowacki Wisława Szymborska
Leopold Staff Konstanty Ildefons Gałczyński
Adam Asnyk Krzysztof Kamil Baczyński
Halina Poświatowska Jan Lechoń
Tadeusz Borowski Jan Brzechwa
Czesław Miłosz Kazimierz Przerwa-Tetmajer

więcej »

Autorzy na topie

kazap

anna

AMOR1988

Ola

aTOMash

Bella Jagódka


więcej »