Przedwiośnie
Wracałam ze szkoły
Było pięknie
Słyszałam świergot ptaków
Czułam zapach kwitnących maków
Śłońce mocno dokazywało
Ponowne przyjście wiosny zwiastowało
I chociaż śnieg wokoło
Błyszczał się tak słono
I nad blokiem brama nieba bezchmurnie
wisiała
A na dole górka już łysiała
To........nie czułam mrozu
Przed moimi oczami stanęły dawne chwile
Zielona trawa, fruwające motyle
Szelest zielonych liści na drzewie
Żółte słońce na bezchmurnym niebie
I chociaż ten luty
Sam mówi by skuć buty
A w telewizji mówią o arktycznych
mrozach
To teraz każdy zapomni o tych prognozach
Bo słońce radośnie łączy się z ptakami
A śnieg powoli opada płatkami
Już mam ochotę zdjąć czapkę z głowy
Wziąć rower, pojechać na łowy
Bo mi to ciepłe światło w buzie uderza
I sikorka nad mym uchem śpiewa
Chcę się znowu huśtać na huśtawce
Ślizgać na ślizgawce
Mam ochotę wziąć rower i pojechać
By choć te blokowiska pozwiedzać
I w sumie moje marzenia się kończą
I znów wracam do rzeczywistości
Do tych zimowych gości
To wiem, że każda chwila życia
Warta jest poświecenia
Momentu zadumy, zamyślenia
I po to drodzy państwo pisze się
wiersze
By uwiecznić te wszystkie chwile
By móc wiedzieć, że warte jest to tyle
Ile wartość pieniędzy całego świata
Nawet więcej..... , to jest bezcenna
poświata
A przy tym rymy same do głowy przychodzą
I nie jest to rzecz trudna jak się wydaje
wszystkim ludziom
Wystarczy mieć tylko wyobraźnię
Pióro, papier i bujną fantazję
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.