Przemijanie
Za dnia, zieleni wschodu wachlarze
Delikatność spisana jedwabiem
Przebija się kropelką, westchnieniem
Nieuchwytne melodie, dzikie snem
Gdy południe zalśni nicią pragnienia
Oplata wonią swą, melodią nimf leśnych
Czerwienią mocy okrywa zapomnienia
Miód leję się rozkoszną barwą wysokości.
Ciche echa śmierci naradzają się niczym
Armie demonów ciemności.
Noc nastała zwieńczona mrokiem cielesnym
Proch barw, popiół ciał zastygły
Upada w czeluście cienia, nieuniknione
W wołaniu księżycowej godziny
Wschód odrodzi umarłe cząstki istnienia.
Jesień to chwila, w której trzeba się zastanowić nad swoim życiem... nad szybkością zamierania...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.