Przez błonę dnia
Leżeliśmym o zachodzie słońca,
pieściłes moje włosy,
podczas gdy transformacje wkradły się
w naszą krew.
Oddychaliśmy molekułami nocy,
przemienieni w cienie
z nowymi ciałami,przez które
przedarła się
dzisiejsza błona kurzu.
Płynęlismy swobodnie
widziałam jakby tykanie
dalej w przeszłośći
bez nas.
W świetle księżyca
który pięknie i ciepło świecił.
Szeptaliśmy cicho przez łzy
wreszcie niezwiązani
wstydem.
autor
Mirabella
Dodano: 2022-03-28 09:57:52
Ten wiersz przeczytano 605 razy
Oddanych głosów: 4
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (4)
*i tytuł.. normalnie majstersztyk
'Leżeliśmym', 'błona kurzu', 'ciepłe światło
księżyca'.. kiedy mam ochotę się do kogoś dodupcyć
najchętniej zaglądam do Ciebie (czasami nawet do
staża:). Pozdrawiam
Szeptaliśmy cicho przez łzy
wreszcie niezwiązani wstydem
Piękny wiersz i urocza puenta. Pozbycie się wstydu
jest takie młodzieńcze i świeże jak wiosenne
nowalijki.
Ślę uśmiechy i jak zwykle zapraszam do siebie na
poetycką herbatkę. Pozdrowionka :):)
Śliczny wiersz.