Przez chwilę
mogłam pomarzyć o
życiu poza prądami rozumu,
marzeniem było odpłynąć
poczuć esencję życia z zalanego słońcem
pokładu statku.
Obrałbym kurs na nadzieję na horyzoncie,
zostawiając za sobą oczekiwania z domu.
Chciałam odłożyć okulary przeciwsłoneczne,
aby zobaczyć światło dzienne.
Plecak zostaje wyrzucony, ponieważ chcę
poczuć, że mój umysł jest nieważki.
Chciałam być na maszcie i zobaczyć brzegi
świata z nowej perspektywy.Sojrzeć
daleko,poza oślepiający wpływ niepokoju na
moje życie.
Pozwolę się przestraszyć ogłuszającemu
krzykowi wiatru,
pocieszona spokojem mojej decyzji o
znalezieniu się przez globus.Śpiewać niebu
i tańczyć z falami.
Chciałam nałożyć kolory na wspomnienia i
słowa,
i nieważne, że mój plan na życie się nie
powiódł.
Siedziałam tutaj, popychana do przodu przez
wielkie białe żagle.
Jedyną rzeczą bardziej niemożliwą niż
spełnienie marzeń i odejście,
to zostać tu na zawsze w chomiczym kole.
Wystarczyła chwila snu,
węc żegluję - i może kiedyś będę wiedziała
dokąd płynąć.

Mirabella




Komentarze (6)
Życzę peelce żeglowania obranym kursem nie tylko we
śnie i nie zapętlenia się w chomiczym kole życia.
Pozdrawiam serdecznie.
Wiersz bardzo życiowy, zdecydowanie na tak :)
Pozdrawiam Serdecznie +++
Pozwolę sobie za Larisą.
Wiersz zatrzymał.
Pozdrawiam serdecznie
Pozdrawiam z plusem
Piękny, refleksyjny wiersz!
Wszyscy marzymy o wolności bez barier i ograniczeń...
takim rejsie na pokładzie statku płynącego wiatrem...
Pragniemy opuścić choć na chwilę "chomicze koło".
Wyzwolić się.
Bardzo dobra puenta.
Serdecznie pozdrawiam
jeśli nie zapomnimy spełniać także własnych oczekiwań
(poza tymi z domu)
- to wszystko będzie na właściwej drodze.