Przyczynki III
Jestem
przeźroczysty przechodzę
na drugą stronę
tam nie ma niczego
poza pozłacaną ramą
w którym odbija się życie
odejdź wreszcie
nie chcę się tobą pobrudzić
wystarczy że zostałem okaleczony
odłamkiem szkła
z lustra które w gniewie
rozbiłaś jednym uderzeniem
serca
*********
Jak ptak
złapany w sidła
z połamanymi piórami
krwawiącym okiem patrzę
w stronę nieba
ciebie już tu nie ma
odleciałaś mocą obojętności
wiara w nicość
dodała ci skrzydeł
ja też odlecę odrodzony
już niedługo
w stronę
przeciwną
Komentarze (13)
smutny i niebanalny
pozdrawiam
Fajne, pomysłowe, pozdrawiam.
smutny wiersz .... z przesłaniem
ładnie, acz smutno...życiowo i ekspresyjnie+:)
pozdrawiam Maciek
hmmmm pomyślę nad tym
Jak widać, w bieli jest Tobie do twarzy Maćku:)
ale ja Grażynko nie pisuję na ogół wierszy białych ;-)
Smutno, ale bardzo dobrze napisane,
toteż jako nie Cętuś krakowski
głosik zasłużony dałam,
jakem warszawianka:)
P.S Msz to jeden z Twoich najlepszych wierszy Maćku.
Ależ mi się dziś u Ciebie podoba :-)
Ech, zycie.
Pozdrawiam :)
Oby przylot był odrodzeniem wnętrza...ciekawe, co tam
po drugiej stronie Maćku ujrzałeś...wszak obrazy z
drugiej strony nie dla wszystkich...trauma wprowadza
ciało i myśli na inne orbity,
Pozdrawiam ciepło
Jak Feniks z popiołów... Pozdrawiam
w obydwu wierszach gorzki smak pożegnania (a może
porzucenia?)