O przywarach
Miał Kazimierz sąsiada z Baniewa,
którego lubił, gdy ten nie śpiewał,
a kiedy poszli na wódkę,
ten miał buzię na kłódkę.
To też był powód by się pogniewać!
***
Z kolei Kryśka w samych Koluszkach
cukiereczkiem bywała w plotuszkach,
na każdym rogu o niej
mówiono coraz płoniej,
ma, a może nie ma już - wianuszka…
***
Filip zaś nie z konopi, lecz z Ełku
zwykł uciekać od miejskiego zgiełku.
Czyste powietrze wychwala,
ale namiętnie popala.
Gdzie on, tam pełno dymowych kłębków!
Komentarze (42)
Polianno, andreasie :) pozdrawiam.
na wesoło,łobuzy w tych miejscowościach mieszkają:)
Na mój gust to trzeci.
Pozdro.
Mariuszu, Shizumo - dziękuję i pozdrawiam :)
Przywary też mogą być fajne.
Wszystkie bardzo dobre.
Pozdrawiam :-)
Mms, stary, anno - pięknie dziękuję :)
są świetne!!!
Nie ma to jak dymowe kłębki
śmierdzące, rwą płuca na strzępki.
Brawo brawo i znów bis:)
dziękuję Julio :)
świetne:))