pstryczek od Boga
Nie wypełniłem się dniem.
W duszy zasiałem obłudę.
Na bezdroża moralność wygnałem.
Pomyliłem czerń i biel.
Żałuje na pół kroć.
Połykam tabletkę.
Niepokój nie przejdzie a Zdrowym nie
będę.
A Ty stwórco co kukłami nas czynisz...
Na śmiech się zanosisz.
Mrok w nowym świetle stawiasz.
Postrzegania kontrolujesz.
Przeznaczenie splątanymi nićmi poszyłeś,
By pokazać mi słabość w najpiękniejszym
obliczu.
I kolorów już nie będę zamieniać dla
upodobań.
Bo w tym co złe przez inne zwierciadło
zobaczyłem rękę Boga.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.