Pustkowie
Nadeszły czarne dni mrok spłynął
Okrył cały blask nad cichą doliną
Chłód nadszedł na wskroś przeszył
Czas ran nie zdążył nawet zeszyć
Nić wspomnień poszarpała wieść
Kolejne brzemię które przyjdzie nieść
Wyschło źródło zwane niegdyś nadzieją
Ognie namiętności już tu nie goreją
Miłość starte bez znaczenia słowo
Niby słodkie jabłko a tu zgniły owoc
Jałowe pustkowie kiedyś żyzne pole
Gorzkie deszcze łez zrobiły swoje
Niegdyś pełen kwiatów ogród życia
Dziś kolejną z blizn na nim wytyczam
Stratowany spalony cały zrabowany
Ze skarbów do głębi został przekopany
Ziemia to niczyja śmierci to pustkowie
Jakim kiedyś było nikt już się nie dowie
Nikt się nie zachwyci urokiem minionym
Ani nie powróci do chwil utęsknionych
Komentarze (2)
Można bez dosłowności przenieść treść do opisania
ludzkich uczuć
słowo 'zeszyć' w czwartym wersie razi
ale wiersz mi się podoba
Człowiek nie potrafi uszanować przyrody i nic już nie
jest takie jak dawniej
pozdrawiam:)