Puzzle z serca
Powoli nadchodzi dzien
powoli zbieram siły
by wstac
i spojrzec ci prosto w twarz
układam rozsypane serce
z pokrwawionej podłogi
jak puzzle
kazdy kawałek
całując ustami
bez opamiętania
ze aż pęka skóra
chce zedrzec z nich
twój smak
sól twych
kłamstw wypala
mi oczy
z nich juz
nie płyną łzy
a sama czerwień
do okoła mnie
pełno ciebie
i ten zapach nocy
który kiedys otulał
mnie do snu
teraz dusi
jak mam sie podniesc
i odejść?
skoro ja
przyzwyczaiłam się
żyć w tej męce.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.