rAk
Jestem chory jak cholera
i wyleczyć się mnie nie da
żadne ludzkie antidotum
nie wymaże mi jej z oczu
Mam raka mózgu i serca
ona dla mnie najpiękniejsza
to już obłęd pisze wiersze
a jej oczy najpiękniejsze
a jej usta najczerwieńsze
a jej serce tylko jedne
Nie śpiąc wyjąc wciąż po nocy
chciałbym wtulić się w jej włosy
bo wciąż czuję ten jej zapach
nadal piękny choć po latach
Zapach który burzy góry
i ta gładkość tej jej skóry
dla niej z mostu bym dziś skoczył
lub do piekła prosto wkroczył
dla niej która mnie zdradziła
wraz z odejściem krew wypiła
Wszystko jej wybaczam z góry
nie mam w sobie gniewu chmury
żadnej burzy słońce same
w moim sercu jedną bramę
do tej bramy jeden klucz
bym kochając runął z nóg
Klucz ma tylko ona jedna
moja miłośc pierwsza wielka..
Komentarze (3)
Bardzo ekspresyjnie jak przystalo na pierwsza wielka
milosc. Spontanicznie napisane i obys sie nie wyleczyl
Wiesz, jako wiersz to mi to tak średnio podchodzi. Ale
jakby do tego muzykę skomponować, to by było ciekawe.
Taka właśnie jest miłość jak opisujesz. Radosne i
smutne zarazem. Może to nie jest rak tylko drobna
infekcja?