Róża
Jestes jak róza
Mozna cie podziwiac z daleka
Lecz gdy chce sie ciebie zerwać
Z ziemianskiego posągu podnóza
Cierniami sie bronisz,kłujesz po rękach
Wszystko po to by przetrwać
Ostre są te twoje kolce
Kłują swym sprzeciwem
Ale płatki twoje slicznie kwitnące
Nakazują iść dalej
Iśc tam gdzie jeszcze nie byłem
Tam gdzie wszystko pachnie zapałem
Po ogrodzie tym spacerują zólnierze
Podziwiający te rosliny
Obawiam sie ze róze mą zabierze
Nie odzyskam jej juz nigdy
Teraz kiedy mysly me krwawią
Nie krwią lecz żywicą jak u starego
drzewa
Przychodzą nastepni ktorzy kwiatow mych
narwią
Odleci ptak który tak harmonijnie
spiewał
Ogród moj samotny
Zostawiony na pastwę losu
Teraz jak oddech lodowego demona
-chlodny
Odliczajacy swe godziny w dobie mrozów
Serce zastyga jak cement
Jednak w srodku tętni jakies życie
Pełne lamentów i mrocznych cieni
Tu jest ciemno nawet o swicie
Kiedy wszystkie dusze usną
Wpadną w ten groźny cień
Wszystkie rosnące kwiaty sie ususzą
tak jak ususzy sie nowy dzien
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.