Rozmowa na ucho
ze staroci
Próbuję rankiem przywołać wenę.
Niech mi pomoże jak przyjaciółka.
Do niej się zwracam, gdy mam kłopoty,
pewnie za często, bo miewam w kółko.
Może poskłada zgubione słowa,
co gdzieś utknęły w gardle ściśniętym,
albo wypadły tak nieopatrznie,
nie jestem przecież do końca święta.
Pewnie zwabiona zapachem kawy,
zacznie jak zwykle szeptać do ucha.
Najprostsze prawdy wkładać do głowy.
Rad mądrzejszego dobrze posłuchać.
Wierszom nie trzeba słów wyszukanych
i nie potrzeba myśli zbyt wzniosłych.
Wystarczy spojrzeć na piękne kwiaty,
które na grządkach wiosną wyrosły.
Podziwiać ptaki co na gałęziach
radosny świergot ślą pod niebiosy.
To w zupełności pewnie wystarczy
wrażliwej duszy żeby poniosło.
Najlepsze wiersze pisze nadzieja,
a muszę przyznać bardzo się trudzi
i ciągle szuka nowych sposobów,
aby chęć życia podtrzymać w ludziach.
Komentarze (46)
piękny, radosny przekaz...wena lubi też jak w głowie
panuje spokój:) pozdrawiam