Rozmowa z Żywiołem
Już nie do serca, co tak daleko,
Do ciebie wietrze, do ciebie rzeko,
Ponieś te słowa stąd jak najdalej,
Rozwiej je wietrze, a ty rzeko –
zalej.
Zatop je w sobie, w swoich odmętach,
Niech się wywabią w twych wirów
zakrętach,
Wyczyść tę kartkę ubraną w słowa,
Bym mógł ją kiedyś zapisać od nowa.
Ty wietrze weź ją w swoje objęcia,
A potem odpraw piekielne zaklęcia,
By wichry twoje, jak zgłodniałe sępy,
Porwały tę kartkę w niezliczone strzępy.
Ty ogniu wreszcie- kończ powinności,
Straw resztki puste, poślij w nicości,
Uwolnij me serce, bo boli i kłuje,
Bo na nic mi rymy, gdy... Kogoś brakuje.
Komentarze (3)
nieźle wyszedł Ci ten wiersz. Pprzedstawiłeś temat
dość oryginalnie - nie powiem.
Podobała mi sie twoja rozmowa z żywiołami, nieźle
zrymowana tylko rytm pogubiony w kilku miejscach,
gratuluje pomysłu.
z przyjemnością przeczytałem wszystkie Twoje
wiersze... jak dekalog. Słowa, ktore przemówiły do
mnie.