Rozstania
Wszystkim tym, którzy byli ważni, a ich życie toczy się gdzieś daleko.
Na pożółkłej fotografii stanęliśmy ramię w
ramię
Któż przypuszczał, że to jedno, co mi po
was pozostanie?
Że w momencie, gdy myślałem, że jesteśmy
monolitem
Drogi nasze się rozeszły jak odłamki
szklanki zbitej...
Niespodzianie odeszliście, tak po prostu i
bez słowa
Nawet chwili nie daliście, abym mógł się
przygotować
Nic was już tu nie trzymało, nikt nie
trzymał was na siłę
A mnie w gardle zaschły zdania, których
wyrzec nie zdążyłem.
Gdzieś daleko układacie życie swe,
stawiacie domy
Nowa kartka w życiorysie, stary rozdział
jest skończony
I do głowy wam nie przyjdzie, że w
rodzinnym waszym mieście
Sam dopijam wasze piwo, myśląc o was
jednocześnie
Bardzo chciałbym te odłamki znów posklejać
w jedną całość
Ale wątpię, by zadanie kiedykolwiek się
udało
Nocą siedzę pogrążony w beznadziejnej z
losem walce
Szkła kawałki rozsypane znów boleśnie ranią
palce
Jedno ziemi zatrzęsienie- i w ruinie zamek
wielki
Bór, co rósł od lat tysięcy- może spłonąć
od iskierki
Zawsze być mieliśmy razem- a los zdołał nas
rozdzielić
Nasze więzi- zbita szklanka, której już się
nie da skleić...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.