Rozstanie
Dlaczego ginę w samotności
Dlaczego krzyczę imię wolności
Nie ma litości, nie ma miłości!
Zbyt dużo złości w tobie gości!
Dawaj śmiało, wyżyj się trwało..
Moje dłonie zaciskają się
By zabić , by zabić w końcu Cię !
Z życia odebrana , do piekła wysłana
Przeklęta ,jebnięta dusza skalana!
Patrz to twoja śmierć
Nie wierć się kochanie , nie wierć się
Już z nią spotkasz się
Znikasz tak jak ja
Z twojego życia , w końcu umierasz
Czujesz że przegrywasz
Dałem Ci wszystko, oddałem co miałem
Najlepszego w sobie
Wszystko ofiarowałem właśnie tobie
Teraz tu stoję, się nie boje
Tego co robię nie powstrzymuje
Zaciskam ręce, uciskam na szczęce
Łamię wykręcam , twoje chore serce
Piosenkę tą pod nosem nucę
I mówię ,że do ciebie już nie wrócę
Patrz to twoja śmierć
Nie wierć się kochanie , nie wierć się
Już z nią spotkasz się
Znikasz tak jak ja
Z twojego życia , w końcu umierasz
Czujesz że przegrywasz
Ostatni dech, ostatni dźwięk
Czysty pech, że spotkałaś właśnie mnie
Teraz wolny, spędzę te dnie
Bo wyrzekłem ciebie się
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.