Sacrum
kiedyś
najwyższą świętością
była dla mnie miłość
w którą ślepo chciałam wierzyć
przez
istnienie wiary z nadzieją i miłością
tak, miałam nadzieję
że zostaniesz raz i do końca życia
wierzyłam w każde Twoje słowo
świętością
był dla mnie związek
bliskość dwojga serc
wiele bym zrobiła
jednak nigdy nie zostawię
rodziny
wiele bym oddała
żeby cofnąć czas
i moment naszego spotkania
minęło pięć lat
nadal nie zrozumiałeś
wzmocniona idę
bez Ciebie przez życie
nie zapłaczę już nigdy więcej
nie pozwolę
Ci zniszczyć to co z wielkim trudem
zbudowałam
Moim Sacrum
jest Bóg, rodzina, dom i przyjaźń
choć wróżyłeś mi jak z fusów
po ostatniej kropli kawy
mleko się rozlało
ja nie będę sprzątać po Tobie
jestem silniejsza
Wiarą, Nadzieją i Miłością
bo to właśnie Bóg jest Miłością
uchronił mnie
przytulił do serca
pozwolił odzyskać straconą równowagę...
On
Najlepszy
z Najlepszych Terapeutów duszy.
Katarzyna Oberda
Komentarze (9)
Jest nadzieja.
Ile łez wylanych i nieprzespanych nocy,skąd ja to
znam?...
Kapitalny wiersz:)
nie mam kompetencji by oceniać wiersz, z refleksją
przeczytałem
Pozdrawiam
Silna wiara pomaga i szacunek, że się do niej
przyznajesz.
Pozdrawiam
Bardzo Wam Kochani dziękuję :). Staram się pisać
prosto z serca zawsze :)!
Czyli też miłość- tylko już silna i dojrzała.
Wielka odwaga wygląda z Twoich słów, zawiedzione
nadzieje i ufność znaleziona w miłości Biga.
Pozdrawiam serdecznie :)
cóż więcej napisać mogę jak nie to, że jest on
młodzieńczy później refleksyjny i w końcu dojrzały -
smutny ale zwycięski, dobrze napisany = pozdrawiam Cię