ani słowa
lato jakby przejrzało
ledwie dotknąć dnia
a już sok cieknie po palcach
miąższ z mlaśnięciem
uderza o podłoże
wieczór zaskakuje nas w pół zdania
i nie pozwala dokończyć
więc pozostaniesz niedopowiedziany
aż do późnej jesieni
bo teraz żniwa
a później jeżyny jabłka i gruszki
nie spieszy się nam
mam cię w głowie
jak nienapisany jeszcze wiersz
idealnie bliski
bo tylko mój
jedno ciało jedna dusza
nie trącone mrozem
który musi przecież przyjść
domknąć kielichy ostatnich kwiatów
uśpić zapach
w powtarzającym się śnie
o umieraniu
Komentarze (10)
Cudowny wiersz, zatrzymuje na dłużej:):)
ASie, anno, Wando, wolnyduchu, sisy89, Sotku,
promieniuSlonca, Wilku - pięknie dziękuję :)
Pozdrawiam :)
Literatura piękna.
Witaj :) Czas, jest drogocenny, a lata uczą tego,
czego dni, nie widziały.
Wspaniały wiersz, zatrzymuje refleksją.
Pozdrawiam serdecznie.:)
Wyraźny smutny nastrój wiersza. Owy smutek czuć w
każdej strofie. Wierzę, że jutrzejszy słoneczny dzień
będzie przyczyną dalszego ciągu wiersza, ujętego w
pozytywnym nastroju.
Pozdrawiam.
Marek
Piękny i wzruszający wiersz
Pozdrawiam serdecznie :)
Wiersz doskonały, a powtarzający sen o umieraniu
przytłacza...
Pozdrawiam życząc miłego dnia Poetce,
Ewie.
Wspaniały do głębi. Pozdrawiam serdecznie :)
Pięknie.
Najwyższa półka.
Ukłony dla Poetki.