Samotne istnienia...
W czekoladowej poświecie zachodzących
myśli,
Mgliste podstawy wschodzących marzeń.
W oczach księżycowych skał się mienią
Posypane lukrem lustrzanych słów
W tęczowych melodiach sandałowych drzew,
Nocne rozkoszy nakazy
Niewzruszonych skał
Na piaskowym pergaminie
Setki samotnych wzgórz
Czeka w osłonie nocy
Na wschód niebieskich ciał tajemnicy
Na błyszczące obłoki zwierciadeł
Na oceanowe wiatry poruszenia
Na ciało rządne dotyku nici natury
Przesycone ciszą usta czerwieni
Odblaskami wodospadowych tchnień
Czekoladowe, samotne wzgórza
Obmywane rzekami krętych dróg życia
Z wiekiem sypią się w pył
Czekoladowe wzgórza
Samotnych istnień...
Dla wszystkich samotnych duszą i ciałem...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.