Samotność
Jeden z pierwszych moich wierszy. Lata 1980.
Na miedzy wśród łanów zbóż,
samotnie rośnie grusza.
Dziwnego w tym powie ktoś cóż?
Mnie jednak widok ten wzrusza.
Zaraz też myśl ta mnie dręczy.
Któż ją posadził i po co?
Czemu to drzewo się męczy?
W upalny dzień i mroźną nocą.
Nikt jej owoców nie pieści.
Na niczyjej rośnie glebie.
W głowie mi się nie mieści,
żyć tak skazanym na siebie.
A ona, z wielką pokorą,
dzień po dniu znosi tak trudy.
Skąd w niej te siły się biorą,
w okrutnym świecie ułudy.
By rozwiać swoją wątpliwość
spytałem się o to rolnika.
Ten mruknął pod nosem mać psiakość,
toć panie ta gruszka jest dzika...
Komentarze (18)
Czemóż to autor wyraża zdziwienie i zastanawia się nad
sensem istnienia drzewa, które zdaje się być skazane
na samotność? Odpowiedź jest w wersach, w których
treść skupia się na refleksji nad życiem i jego
trudnościami, poruszając jednocześnie temat siły i
pokory obecnej w przyrodzie … niespodziewanie rolnik
ujawnia, że grusza jest dzika, co wprowadza element
ironii do całej historii.
(+)
Witam,
przywołałeś ogrom wpomnień.../+/
Nie zapomniałam tych drzew owocowych (cóż, że dzikie
'ulęgałki', 'szklanki', czereśnie itp. itd.) rosnących
na miedzach.
Ech! Łza się w oku kręciu.
Pozdrawiam.
Z przyjemnością czytałam. Pozdrawiam serdecznie z
uśmiechem:)