W schronisku nadwrażliwych
I znowu wszystko od nowa
Prysła chwila błoga
Znów jestem w schronisku dusz
Już zakładają mi biały kontusz
Ląduje w tym schronisku
Jak ptak na wysypisku
Jemu podcięto skrzydła
A mi egzystencja zbrzydła
Rzemień wrzyna się w ciało
Dusza krzyczy mało, mało
Zbrakło mi przestrzeni
Jak ta ptaszyna
Nie umiem zapuścić korzeni
Mojego mózgu nie zbada
Żadna maszyna
autor
luka22
Dodano: 2008-04-14 19:02:16
Ten wiersz przeczytano 726 razy
Oddanych głosów: 2
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (2)
Miotasz się w gmatwaninie myśli i jest Ci z tym bardzo
źle. Czuć ból istnienia. Dobre metafory podkreślają
klimat wiersz. Dobry wiersz
Ciekawy wiersz z nutką pesymizmu. Zagłosuję