Senne apogeum
Aniele nocnych mar...
Królu sennych marzeń
Za wszystkie koszmary
objęte nierozumem
Za dziwne obrazy
w półmroku ukryte
Dziękuje sennym okiem
Tuląc się do mroku
I zlizując ciszę
skąpaną w amoku
w nieskończonym letargu
zgniłej fanaberii marzeń…
tkwię i tańczę
niczym tancerz dziennych zdarzeń
opisując życie
w innym wymiarze
kątem oka patrzę
poprzez cenę wrażeń
wnioskuje przeciętnie
i budząc się niechętnie
składam ukłon mych skażeń
które spijam niechętnie
budząc się w wymiarze
który jest mi lękiem
bo żyć w nim nie umiem
tylko jako błazen
klepię testamenty
i spowiedzi kruche
a tyś niegdyś księdzem
który był mi cieniem
nikłym bladym ruchem
tulisz się za mieniem
marnej osobowości
moich kruchym kości
i mi przypominasz
że jestem człowiekiem
senne me marzenia
dziś wam od niechcenia
składam wielki hołd
bo tylko razem z wami
staje tu w szeregu
razem z marzeniami
uciekam od dziennego
dnia znowu szarego…
Komentarze (1)
Piękny wiersz...bardzo twórczo napisany... W wierszu
wyraźnie widać wielki talent:)
Zostawiam plus:). Życze ciągłej weny. Pozdrawiam