Skala
Oniemiałem
tyle miasto ma w pamięci
setki latarń płyną z wiatrem
blaknę w starych, płaszczach cegieł
dwóch guzików nie dopinam
żeby szal łopotał we mgle
jak geolog badam ziemie,
końcem buta kreśląc zdjęcie
gdzieś zniknęły rzeki ulic
parę ryb dryfuje śniętych
bo na brzegu klękam z grudniem
ramie całe mam zmarznięte
i jak zimę mam pocieszyć
że się śnieg zapętlił w tekście
jak piekarnik, spiekł policzki
krzyczę w parku, ciemne serce
dym tuszuje tempo myśli
Komentarze (1)
wiersz bardzo piękny Widzenie smutne otoczenia pod
wpływem wydarzeń.Wiersz jest melancholijny przykryty
tajemnicą.Impresja jednak mi się podoba i styl
zmieniony też ładny a więc poszukiwania środków nowych
wyrazu + Witam Czekam na następny wiersz