Skradziony Czas
Czerwienią świtu żegna noc dzień.
Ucieka przed nim szybko gubiąc gdzieś swój
cień.
Składa mu na ustach pocałunku ślad.
Przysłania mu swych blaskiem cały Słońca
blask.
Noc przywdziewa suknie, żegna się z
Gwiazdami.
Pragnie cieszyć się ich wspólnymi
chwilami.
Dzień jest tak przejęty, że idzie do niej w
ciszy.
Ma tylko nadzieję, że bicia jego serca ona
nie dosłyszy.
W pamięci chowa wspomnienie rysów jej
twarzy i oczu tą szarość...
Wciąż ma w sercu jej obraz i tamtą słynną
nieśmiałość.
Już widzi blask w tych oczach i czerwień
jej ust.
Lecz ona... znika, zostawiając za sobą
Księżyca blady róż...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.