Skrajnosci
Czasami chcialbym przykucnac zaplakac
Innym razem roztrzaskac im glowy
Zawsze znajdzie sie ktos
kto bedzie chcial cie zlamac
C'est la vie
Ale dac im satysfakcje to najwiekszy
blad
Coraz czesciej czuje sie wypompowany
Lecz gdy oni patrza ciagle sie usmiecham
Nigdy nie spuszcze wzroku
Bo to jak samoskazanie
I wciaz pieprze tych glupcow
Jestem mlody wlasnie po to
zeby radzic sobie z syfem!
autor
the don 96
Dodano: 2007-06-07 00:04:44
Ten wiersz przeczytano 674 razy
Oddanych głosów: 0
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.