Słońce
Jestem małym promyczkiem,
który co dnia wędruje po nieba jasnym
błękicie,
narodziłam się w jego ramionach
nieskończonych,
po to, by móc oświetlać Twe życie,
by światłem swym dzielić się, gdy trafisz w
mroku szpony,
przy Tobie trwam, gdy zasypiasz i budzisz
się o świcie.
Lecz nie chciałam lśnić samotnie,
dlatego Ty moim cudownym słońcem się
stałeś,
by otulić mnie swym ciepłem i w całość ze
mną złączyć,
blask swój złoty mi ofiarowałeś,
mkniemy odtąd razem, niczym skrzydlaty
rumak rączy,
zamieszkałam w Twoim sercu i Ty w moim
zamieszkałeś.
Wierzę, że to słońce,
nie zostanie przyćmione przez nawet jedną
łzę małą,
swej wędrówki nie zakończy i za horyzont
nie zajdzie,
ani nie skryje się za chmurką białą,
jedno drugie w potrzebie zawsze w porę
odnajdzie,
i zanurzy się w tej miłości już na
wieczność całą.
Komentarze (2)
Podoba mi się twój wiersz. Jednak gdy mieszkacie w
róznych sercach to się nie widzicie. Nie lepiej
połączyć serca w jedno?
Piękny wiersz. Gratuluję