Śmierć księżyca
Noc wrześniowa była. Ta noc, w których
Zamiast snu puka do nas nirwana.
Księżyc patrzył bezczelnie zza chmury,
Jak zdejmuje spódnice Bombana.
Księżyc – każdy wie – to stare prosię.
Cóż ma robić podczas nocy długiej?
A Bombana siedem czy osiem
Miała spódnic jedna na drugiej.
Patrzył z góry. Z całej siły świecił.
Nic dziwnego. Bo go podniecało
Jak Bombana rozpina gorsecik,
Jak zdejmuje bluzkę, halkę białą.
Cyganeczka piękne ciało miała –
Twarde piersi, pośladki koliste...
W najtajniejsze zakamarki ciała
Pragnął dotrzeć promieniem srebrzystym.
Wreszcie weszła Bombana do rzeki
Żeby po dniu skwarnym się ochłodzić.
Wtedy księżyc zza chmury dalekiej
Skoczył na dół. I utonął w wodzie.
Komentarze (12)
Tylko pozazdroscic wyobrazni, Poeto.
a to bomba z tej Bombany
Z przyjemnością przeczytałam, a jeszcze dodam, że dziś
wieczorem widziałam jak księżyc przeglądał się w
jeziorze, widać na całe szczęście tylko nurkował a nie
utonął :)
Godne uwagi
Szkoda księżyca, muszę się przyznać, że z nim
podkładałem, Ty chyba także, bo zgadza się opis..
Pozdrawiam serdecznie,
Miłego dnia
Super ten księżycowy erotyk, a puenta bom(ban)owa:).
Pozdrawiam
Utonął w cudzej miłości na chwilę, a jutro znów będzie
podglądał z zazdrością...
Pozdrawiam :)
fajne!! (w młodości sama często kąpałam się w rzeczce,
choć nie w nocy)
Piękne bajanie na dobranockę
Doskonały!
Zawsze powtarzam, że księżyc to stary, cichy
zbereźnik-podglądacz :))) A lirycy uparcie się do
niego modlą ;-)
Utonął, ale posiada dar zmartwychpowstawania :) Także
spoko ;-)
Pozdrawiam, Michale :)
księżyc zanurzył się w wodzie ostudził i ... do nieba
wrócił
Koniec rozbawiający