Smutny Erosie…
Niespodziewanie zjawiasz się Erosie,
z jasnymi włosami i swym srebrnym
głosem,
smutkiem zaprawiasz dziś moje radości,
a miałeś mnie dotknąć swą strzałą
miłości!
Odchodzisz,… a mogłeś uskrzydlić tę
chwilę,
co czai się w sercu uśpionym motylem,
rozpalić ogarek,… wciąż tli się
nieśmiało…
spraw, by wciąż pięknie życie ze mną
grało!
Dostrzegam cię w tłumie w letargu
uśpionym…
Ty dziś swe uczucia lodowacisz,
studzisz.
Przyjaciół omijasz w wspomnienia
wtulonych,
tych za siódmą górą…może ich znów
zbudzisz?
Dlaczego gubisz srebrne łzy po drodze?
przysiadasz samotnie na tej ławce w
parku.
Teraz ja swym sercem do ciebie
podchodzę,
przynoszę marzenia w jesiennym
podarku…
Może znów potrząśniesz swą jasną
czupryną?
i zanim trzy minuty jeszcze nie upłyną,
napiszesz kwieciście w swym jesiennym
liście,
że kochasz mnie, i że się
mylę,...oczywiście…
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.