śniegobielonastroje
Cieniutkie pasmo
utraconego wyczekiwania
zabłąkało się w szczelinach
smutku
Moje drzewo ucichło
zagłuszone śniegobielą
Nadszedł czas milczenia
uśpienia
Widziałam ptaki
czarne ptaki o świcie
chropowaciły gładź
Było tak czysto
tak biało
że nikt nie odważył się
skłamać
nikt nie odważył się
zamknąć drzwi
Ktoś pozwolił mi
wejść w zakamarki
i poszperać w
rupieciach
Ty też byłeś
przyniosłeś ze sobą
nieoczekiwany strach
złamaną gałąź
pozbawioną liści
Napewno widziałam
ptaki
czarne ptaki oświcie
chropowaciły gładź
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.