sobotni poranek
zapukała drżącym głosem
oznajmiając-wstawaj śpiochu
ja jej na to-proszę
wyjdź z mego pokoju
nie chcę dzisiaj słuchać
utyskiwań przy mym łóżku
jeśli jesteś głucha
popieszczę cię nóżką
rozpłakała się bidulka
rozpadała na całego
mokra buzia w chmurkach
szepcze miłego miłego..
żal po sercu smagnął
wszak to nie jej wina
że dziś tak nieładnie
po szybach zacina
może później przejdzie
ten deszczowy płaszcz
i słoneczko wzejdzie
budząc resztę dnia
nie ma co się złościć
kawę już zrobiłam
muszę ją poprosić
by się nie smuciła
słowem ją popieszczę
że chociaż łzy roni
wolności jest powietrzem
do pracy nie goni
może ją udobrucham
i deszcz zamieni w słońce
przestanie być głucha
na me prośby gorące
dzień dobry kochana
głosem niezbyt pewnym
przepraszam że z rana
byłam dla niej wredna
:)
Komentarze (21)
Jeśli jesteś głucha, popieszczę
cię nóżką.
a nóżka obuta w ciężkiego trapera
raz już był w użyciu...
boli jak cholera
Pozdrawiam serdecznie
bardzo fajny wiersz, moje soboty ciągle słonym
deszczem pieszczą,
Miłego dzionka
Dzień dobry suzzi. Mnie też obudziła, do pracy jadę.
Miłej soboty.
Dzień dobry:)a gdzież ta sobota tak płacze deszczem? U
mnie trochę chmurek jest, chwilami słoneczko wygląda
ciekawie, Tobie Suzzi też życzę soboty uśmiechniętej
słońcem:)
emi16, ja w to wierzę bo w sobotę choć na chwilke ale
zawsze wychodzi słoneczko:)
suzzi to ja też będę tak ładnie prosić może ujrzymy
słoneczko w sobotnie popołudnie...miło pozdrawiam: